Wielki czwartek

Ostatnia wieczerza - wielki czwartek

“Im więcej kto opuszczony z tym większą miłością służyć mu trzeba, bo samego Pana Jezusa w osobie tego ubogiego ratujemy.”

Św. Brat Albert

Wielki Czwartek

Wj 12,1-8.11-14; Ps 116; 1 Kor 11,23-26; J 13,1-15.

Konsekracja chleba

Sytuacja egzystencjalna: Słowa „To czyńcie na moją pamiątkę” – wypowiadane podczas konsekracji – odnosimy zazwyczaj jedynie do sprawowania Eucharystii. Tymczasem ich znaczenie sięga także naszego codziennego życia.

Orędzie: Obmycie przez Jezusa nóg uczniom jest echem słów konsekracji. Jego czyn odsłania najgłębszą tajemnicę tego, o czym mówią słowa, czyli głębię Jego miłości.

Apel: Jesteśmy wezwani do służby drugiemu człowiekowi. Eucharystia jest tajemnicą do naśladowania.

Zapewne jest tak, że każdy z nas tę dzisiejszą Ewangelię słyszał i rozważał wiele razy. Chciałbym jednak, żebyśmy dzisiaj zaczęli od wyjątkowych słów, które Jezus wypowiada do Piotra i każdego z nas: „Tego, co Ja teraz czynię, ty jeszcze nie rozumiesz, ale później to pojmiesz” (J 13,7). Podobnych słów padło o wiele więcej podczas Ostatniej Wieczerzy: „Tam gdzie ja idę, ty pójść nie możesz, ale później pójdziesz” (J13,36), „Mam wam wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie” (J 16,12). Dzieje się więc coś, czego Piotr zupełnie nie rozumie. Podobnie i my – uczestnicząc w tej Mszy Świętej – tak wiele nie rozumiemy. No bo jak zrozumieć to, czym jest konsekracja, podczas której dokonuje się przemiana chleba w Ciało Chrystusa i wina w Jego Krew. Jednak dzisiaj – kiedy wspominamy ustanowienie Eucharystii – Jezus szczególnie zaprasza nas, do tego czego nie rozumiemy.

Ile jest takich chwil w życiu, kiedy rozmawiamy z Jezusem, naprawdę nie rozumiemy. Ale On nie mówi: „poczekamy, jak zrozumiesz, to zrobisz”. Nie! Pan Jezus mówi: „Wejdź w to wydarzenie z całym zaufaniem do Mnie. Tego, co Ja teraz czynię, ty jeszcze nie rozumiesz, ale później to pojmiesz. Tylko wejdź w to wydarzenie całym sobą”. Chciejmy więc dzisiaj w sposób szczególny rozważyć słowa konsekracji chleba. Na tyle, na ile potrafimy spróbujmy wejść w ten moment, kiedy kapłan bierze w swoje ręce chleb i w imieniu Jezusa wypowiada nad nim słowa: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. To jest bowiem ciało moje, które za was będzie wydane”. Co te słowa oznaczają? Do czego nas wzywają?

1. Celem przyjmowania Ciała jest budowanie Ciała

Trochę światła rzuca nam na te słowa św. Paweł. W swoim Pierwszym Liście do Koryntian, zanim zapisał słowa, które usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu, wyrzuca nie tylko Koryntianom, ale także i nam: „schodzicie się razem nie na lepsze, ale ku gorszemu” (1Kor 11,17). Stwierdza z bólem, że kiedy schodzimy się razem, to nie ma wśród na spożywania Wieczerzy Pańskiej. Jak to!? Przecież wszystko jest: kościół, kapłan, słowa konsekracji, przyjęta Komunia Święta… A jednak św. Paweł mówi, że nie ma spożywania Wieczerzy Pańskiej. Dlaczego, kiedy spożywamy Święte Postacie, to ta obecność sakramentalna Jezusa, nie osiąga w nas swojego celu?

Odpowiedź jest dość prosta: „Bo celem przyjmowania Ciała jest budowanie Ciała”. Celem przyjmowania eucharystycznego Ciała Chrystusa jest budowanie Jego mistycznego Ciała, którym jest Kościół. Św. Paweł mówi, że kto spożywa i pije eucharystyczne Ciało nie dbając, o Ciało mistyczne, czyli o Kościół, to „wyrok sobie spożywa i pije” (1Kor 11,29). Odprawiamy Mszę, przyjmujemy Komunię, ale nie pozwalamy Jezusowi działać. Obezwładniamy Najświętszy Sakrament, tak jak można obezwładnić Ewangelię. To są bardzo mocne słowa. Św. Paweł dostrzega to wyraźnie: zeszli się, powtarzają słowa przeistoczenia, ale one nie wywołują we wspólnocie wrażliwości. Nie uwrażliwiają ich na człowieka, który jest głodny, który potrzebuje pomocy.

2. To czyńcie na moją pamiątkę

I tu właśnie, dotykamy istoty słów konsekracji chleba. Kiedy Jezus, w czasie Ostatniej Wieczerzy mówi: „Bierzcie i jedzcie. To jest Ciało złożone w ofierze za was”, to ma na myśli to, o czym później pisał św. Paweł w Liście do Rzymian: „Proszę was bracia przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej” (Rz 12,1). Jezus zachęca więc nas do tego, abyśmy dali samych siebie na ofiarę. To jakby mówił: „Czyńcie także i wy to, co Ja uczyniłem. Stańcie się i wy eucharystią dla Boga. Ofiarujcie swoje życie dla ludzi i stańcie się – jak Ja – ofiarą miłą dla Boga”.

Jezus powiedział: „Czyńcie to na moją pamiątkę” (1Kor 11,24). To nie znaczy, że mamy tylko wypowiadać słowa, które on wypowiedział podczas Ostatniej Wieczerzy i powtarzać Jego gesty związane z chlebem i winem. Chodzi także o to wszystko, o co opisywał w dzisiejszej Ewangelii św. Jan. Chodzi o umywanie nóg, o miłość do ludzi. „To czyńcie na moją pamiątkę!”. „Dałem wam przykład abyście i wy tak czynili jak ja uczyniłem” (J 13,15). Kiedy patrzymy na tajemnicę konsekracji chleba, uświadamiamy sobie, że Jezus woła do nas: „Pozwólcie mi ofiarować Ojcu to moje Ciało, którym wy jesteście; nie mogę ofiarować się całkowicie Ojcu, gdy choć jeden z was wzbrania się, ofiarować wraz ze Mną, siebie samego”. Popatrzmy, jakby nowymi oczyma, na moment konsekracji eucharystycznej (zob. R. Cantalamessa, Eucharystia nasze uświęcenie, Warszawa 2008, s. 29-36).

3. Eucharystia jest tajemnicą do naśladowania

W tym samym duchu, o sprawowaniu Eucharystii mówi nam św. Jan. To jest przejmujące. Ten, który był tak blisko Jezusa na Ostatniej Wieczerzy, trzymał swoje ucho na sercu Jezusa, był najbliższym świadkiem tego co się działo, nie zapisał słów ustanowienia Eucharystii. Dlaczego? Być może chciał przez to pokazać, co jest ich najgłębszą istotą, a co wyraża umycie nóg. Ono jest echem słów konsekracji. „To czyńcie na moją pamiątkę – Czyńcie to, czemu te obrzędy służą. Naśladujcie mnie w świecie, który myśli zupełnie inaczej, niż Ja. W świecie, w którym niewielu chce umywać innym nogi, zaś wielu chce, żeby to im je obmywano”.

Jesteś dzisiaj tutaj. Za chwilę usłyszysz słowa konsekracji. Być może nawet przyjmiesz Ciało Chrystusa. A byłbyś w stanie po powrocie do domu obmyć swojej żonie nogi w geście miłości? Byłbyś w stanie je ucałować? Byłabyś w stanie zrobić to wobec swojego męża? Bylibyście w stanie zrobić to wobec swoich dzieci albo rodziców? A może to, w czym dzisiaj będziemy uczestniczyć, jest dla Ciebie tylko zwykłym przedstawieniem, a słowa: „To czyńcie na moją pamiątkę” pustym sloganem… Jezus zaprasza nas do tego, co nie jest oczywiste. Eucharystia nie jest tylko tajemnicą do przyjmowania i adorowania, ale jest tajemnicą do naśladowania. Chcemy dzisiaj w szczególny sposób zrozumieć, że aby uczynić to, co uczynił Jezus tamtej nocy, musimy przede wszystkim połamać samych siebie. Chodzi o to, by w obliczu Boga odrzucić wszelki opór, bunt wobec Niego, wobec sióstr i braci. Przełamać swoją dumę, ugiąć się i powiedzieć aż do końca „tak” – wszystkiemu czego Bóg ode mnie oczekuje.

4. Jak to może wyglądać dzisiaj?

Przy klasztorze karmelitanek w dużym mieście wojewódzkim, leżał na ulicy pijany mężczyzna. Chodnikiem przechodziła studentka. Spojrzała z obrzydzeniem, przeszła. W tej chwili przypomniało jej się coś z niedzielnej Mszy Świętej. Zatrzymała się, cofnęła: „Gdzie pan mieszka, zaprowadzę pana do domu”. Odpowiedział niewyraźnym bełkotem. Pomogła mu wstać, oprzeć się o ścianę. „Niech pan powie, zaprowadzę, przecież pan tak tu nie może leżeć”. „Niech się pani mną nie zajmuje, ja jestem do niczego. Ja jestem zmarnowany człowiek”. Ona na to: „Pan też jest dzieckiem Bożym”. Zamilknął. Wydobyła od niego adres, zaprowadziła do domu. Przy drzwiach chwycił ją za rękę: „Niech pani też powie, gdzie pani mieszka”. Nie chciała, ale tak uporczywie ją trzymał, że w końcu powiedziała, wyrwała się i uciekła, pewna, że i tak zapomni. Następnego dnia ktoś dzwoni do jej drzwi. Studentka otwiera: ten sam człowiek, ale dziwnie zmieniony. „Bo pani mi wczoraj powiedziała, że ja też jestem dzieckiem Bożym. A to jest niemożliwe, już trzydzieści lat nie byłem do spowiedzi. Piję, popełniam takie i takie grzechy”. Zaczął się przed nią spowiadać. Ona zatyka uszy: „Niech pan idzie do księdza, to należy do spowiedzi, nie do mnie”. „Nie pójdę”. „Ale niechże się pan nie boi. Będzie panu lżej, będzie pan naprawdę szczęśliwy”. Nie chciał, ale w końcu powiedział: „gdyby pani poszła ze mną, może bym się odważył”. Poszli zaraz. Poprosili spowiednika w pobliskim klasztorze. Spowiadał się długo, odszedł pełen łez. Potem szczęśliwy, dziękował: „To wszystko dlatego, że pani mi przypomniała, że ja też jestem dzieckiem Bożym”.

Ta historia doskonale pokazuje, że miłość Chrystusa przemienia świat i człowieka, który się na nią otwiera. Ale by ta miłość rozlewała się po świecie, Jezus potrzebuje ludzi takich, jak ta studentka. Mówi więc także i nam „To czyńcie na moją pamiątkę. Miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was umiłowałem”. Co więc uczynicie?

Zobacz również…

Adres siedziby:

ul. Piłsudskiego  1
42-310 Żarki

NIP: 5771975050
Regon: 242925609
KRS: 0000419808

Chcesz nas wesprzeć finansowo?

Każda złotówka może mieć wartość miliona.

Bank PKO BP :
PL 18 1020 2498 0000 8002 0490 5487
KOD SWIFT (przelewy zagraniczne) – BPKOPLPW

0
    Twój koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu